Podczas zabiegu przedłużania rzęs najczęściej używa się takich profili jak „C” czy „D”, bo to one najpiękniej otwierają nam oczy czyniąc nasze spojrzenie niebywale zalotnym. Nie należy przejmować się jednak faktem, że profile rzęsy naturalnej oraz sztucznej się nie pokrywają, ponieważ rzęsy naturalne z reguły są proste. Bardzo często naturalna rzęsa jest na tyle wiotka, że damy radę ją „podczesać”/”podciągnąć” pesetą od dołu tak, aby po całości połączyła się z rzęsą sztuczną. W przypadku rzęs, które są sztywne i nie chcą się „wygiąć” musimy je w takim stanie zostawić. Po skończonej, pełnej aplikacji tych wystających końcówek rzęs naturalnych nie widać, one giną w objętości i na tle pięknej czerni. Mnie osobiście kilka razy zdarzyło się przyciąć pojedyncze, mocno wystające końcówki, jeśli trafiły się naprawdę długie rzęsy naturalne. Zdarzają się one raczej sporadycznie, bo nie mówimy tu o przypadku, gdy źle dobraliśmy długość i widocznie wystają wszystkie rzęsy klientki (przypadek gdy jej naturalne są bardzo długie i proste, a my aplikujemy jej jedne z najkrótszych i mocno podkręconych długości).
Najważniejsze jednak podczas aplikacji, gdy łączymy ze sobą prostą rzęsę naturalną z podkręconą sztuczną, aby jak największą powierzchnią pokrywały się one przy nasadzie rzęs (miejsce gdzie rzęsa wyrasta z powieki, jej początek). Końcówki mogą się rozchylać, jednak trwałość aplikacji gwarantuje ich solidne złączenie przy samej skórze.